wtorek, 30 czerwca 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 33

Dzień 31 i 32 wyzwania przypadł na weekend poprzedzający zmiany. Nie muszę Wam chyba mówić, że były to dni pod tytułem - Pożegnanie z glutenem :D Był grill, alkohol, pizza - wszystko na co miałam ochotę - w rozsądnych ilościach. Ale teraz zaczynamy nowy tydzień i nowy etap wyzwania. Zapraszam!

Poniżej podsumowanie dnia 33 wyzwania W 80 dni do wakacji, po modyfikacji -> link

Posiłki:



Trening: Fitness Blender



Podsumowanie: dzień dziwny, bo już po niecałej godzinie od  śniadania czułam głód, na szczęście w miedzy czasie gdzieś minął. Po kolacji również, w okolicach 22 trochę mnie ssało ale wypiłam wodę niegazowaną i jakoś udało mi się wytrwać do rana bez jedzenia. Generalnie nastrój w porządku. Po treningu ból w każdym miejscu na ciele tak wiec czuję że żyję :)

Uff pierwszy dzień za mną!



Pierwsze dni wyzwania W 80 dni do wakacji po zmianach :)

Pierwsze dni  bez glutenu i nabiału, czyli wyzwanie W 80 dni do wakacji po zmianach -> link

Jak się czuję? O dziwo całkiem nieźle, chociaż przechodząć dziś koło piekarni prawie zemdlałam jak dotarł do mnie zapach bułeczek. Co ciekawe, nie jadam ich już od bardzo dawna ale to własnie teraz naszła mnie na nie ochota :)

Plan który dostałam od Karoliny, o której już Wam wspominałam, składa się teraz z 3 głównych posiłków i 1 przekąski, która u mnie wypada między śniadaniem a obiadem. Jak to wygląda w praktyce? Poranek zaczynam niezmiennie od szklanki wody z imbirem i cytryną. Pamiętacie jeszcze jak się robiło ten cudowny napój? Jeśli nie to przepis znajdziecie na dole posta*. Następnie śniadanie, które jem w biurze, potem przekąska i obiad, które również załapują się na czas pracy, a wieczorem, po treningu, kolacja. Ogólne zasady będziecie mogli obserwować na podstawie jadłospisów które będą pojawiały się regularnie, jak do tej pory.

No i oczywiście dalej duża dawka ruchu!

Jak pierwsze odczucia? Chociaż staram się myśleć w kategoriach - co mi wolni jeść a nie czego nie wolno to mega ciężko przestawić się na nie owocowe a przede wszystkim bez nabiałowe śniadania. Sporo pracy nad planowaniem posiłków. Wczoraj zaraz po śniadaniu szybko poczułam głód ale gdzieś w między czasie o nim zapomniałam. Dzisiaj już takiego efektu nie czułam. Natomiast generalnie odczuwam głód mniejszy bądź wiekszy między posiłkami, ale podejrzewam, że to kwestia przestawienia organizmu. Jak narazie jestem pełna energii i optymizmu do walki o lepszą siebie :)


A wy co myślicie o diecie bez glutenu i nabiału? 


*przepis na oczyszczająco rozbudzający napój z imbirem i cytryną znajdziecie tutaj -> link


W 80 dni do wakacji - dzień 30, ostatni przed dużymi zmianami :)

Piątek czyli 30 dzień wyzwania w szczegółach:

Pobudka szklanką wody niegazowanej z sokiem z połowy cytryny

Śniadanie (400-480 kcal): 200 ml jogurtu waniliowego + garść malin.

Przerwa na kawę: czarna kawa

Lunch (240 – 320 kcal): 5 młodych ziemniaczków z zieleniną, szaszłyk z kurczaka, sałatka coleslaw.

Obiad (480-560 kcal): Makaron z chorizo i parmezanem.

Dodatki: woda niegazowana 1,5L!, herbata z pokrzywy i bratka.



Dzisiejszy trening: brak.

Podsumowanie: Dzisiaj trochę zasady zachwiane, ale czasem potrzeba odmiany, także brak wyrzutów sumienia J Po całym tygodniu sporo do zrobienia w piątkowe popołudnie, więc trening nie zrobiony. W weekend będę się przygotowywać do zmian w wyzwaniu, które już wkrótce na blogu.


Zapraszam!


niedziela, 28 czerwca 2015

Zmiany w wyzwaniu W 80 dni do wakacji.

Dzisiaj trochę o tym, jakie wprowadzam zmiany w swoim wyzwaniu W 80 dni do wakacji, po konsultacji z doradcą żywieniowym Karoliną Gołaś.  Mówiłam Wam że,   wprowadzone przeze mnie zasady nie przyniosły oczekiwanych rezultatów więc postanowiłam skorzystać z pomocy osoby z większym doświadczeniem aby moje odchudzanie stało się bardziej efektywne ale i zdrowe. Po wnikliwej analizie moich dotychczasowych działań i celów, oraz reakcji na niektóre produkty i potrawy (przede wszystkim ciągły efekt wydętego brzucha i problemy z cerą) Karolina poradziła mi abym na początek odstawiła gluten i nabiał. Po miesiącu zobaczymy jakie nastąpią efekty i jak zmieni się moje samopoczucie. Wtedy też będziemy mogły stwierdzić czy kuracja okazuje się skuteczna czy należy problemu szukać gdzie indziej. Dwa dni temu dostałam materiały co jeść a czego nie, jak komponować posiłki i na co zwrócić uwagę. Pierwsza reakcja - przerażenie! Zrezygnowanie z moich ulubionych produktów to nie jest to czego się spodziewałam. Ograniczenie pola popisu w kuchni tym bardziej. Ale pomyślałam że co mi szkodzi spróbować i jeśli faktycznie zaczną pojawiać się efekty to wyrzeczenia się opłacą. Tak więc dzisiaj były zakupy a od jutra wielkie zmiany w mojej kuchni i na moim talerzu. Nie do końca z wielkim entuzjazmem ale z dużą nadzieją wprowadzam nowy porządek i obym już niedługo cieszyła się z widocznych rezultatów. Bo bikini już czeka :)


Więcej o odżywaniu bezglutenowym i odstawieniu nabiału oraz jak wygląda praca z doradcą żywieniowym już wkrótce!



sobota, 27 czerwca 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 29

Za nami 29 dzień wyzwania. Co dzisiaj mieliście na talerzu?:)
U mnie standardowo, rano pobudka szklanką wody niegazowanej z sokiem z połowy cytryny, wafel ryżowy z masłem orzechowym domowej roboty i mały banan.
Śniadanie (400-480 kcal): 2 jajka sadzone, bez tłuszczu, 1 kromka pieczywa pełnoziarnistego, 2 łyżki fasolki w sosie pomidorowym.
Przerwa na kawę: czarna kawa
Drugie śniadanie (240 – 320 kcal): 1 kromka chleba pumpernikiel, posmarowana serkiem Philadelphia, pół papryki.
Lunch (160-240 kcal): sałatka grecka: mix sałat, kilka oliwek, kawałki sera feta,warzywa, łyżeczka oliwy z oliwek, pieprz.
Obiad (480-560 kcal): brokuł i ziemniaki na parze, dwa jajka sadzone
Dodatki: woda niegazowana 1,5L!, herbata z pokrzywy i bratka.



Dzisiejszy trening: 30 przysiadów, 50 brzuszków.
Podsumowanie: Dzisiaj bez uczucia głodu, trochę nie chciało mi się ćwiczyć ale już po drobnym treningu czuję się zdecydowanie lepiej. Posiłki wyglądają w porządku, trochę dzisiaj sporo jajek ;) Lecę przygotować pojemniki na jutro.

Do następnego!


piątek, 26 czerwca 2015

Szykują się zmiany!


Jak wiecie, prawie 30 dni temu zaczęłam walkę o lepszy wygląd i samopoczucie. Aby zwiększyć swoją motywację i podzielić się z Wami pomysłami na posiłki oraz treningi powstał cykl postów W 80 dni do wakacji. Po 29 dniach forma jest coraz lepsza, skóra coraz bardziej napięta i samopoczucie dobre ale niestety nie widzę zbyt dużych efektów jeśli chodzi o utratę kilogramów a przede wszystkim centymetrów. Szczególnie ciężko mi w to uwierzyć ze względu na zeszłoroczne efekty po takiej kuracji. Ale zamiast się poddawać lub dalej brnąć drogą, z której nie do końca jestem zadowolona  postanowiłam skonsultować się z osobą, która w tej dziedzinie ma odpowiednie doświadczenie. I tak od kilku dni trwa moja współpraca z Karoliną Gołaś, która jest doradcą żywieniowym. Jak na razie są to przygotowania do opracowania poprawnego planu posiłków oraz szeregu dodatkowych porad odnośnie treningów, suplementów i potrzebnych badań. Już w najbliższych dniach dostanę materiały i będę mogła przystąpić do zmian.  Co ciekawe, będę mogła niektórymi z nich się z Wami dzielić, więc cykl postów W 80 dni do wakacji nie zniknie z bloga.  Ale szczegóły wkrótce :)



czwartek, 25 czerwca 2015

Ogórkowa rozkosz dla rzęs.

Dzisiaj słów kilka o tuszu do rzęs Wonder'full Wake Me Up, nowość marki Rimmel.
Tusz kupiłam głównie ze względu na chęć wypróbowania czegoś nowego i na rewelacyjne, energetyczne zielone i błyszczące opakowanie. Nie ma co ukrywać, stojąc na półce przyciąga uwagę. Ciekawa też byłam tego kształtu szczoteczki, czy będzie odpowiedni dla moich rzęs bo zazwyczaj używam zupełnie innego kształtu. Ale skuszona ofertą postanowiłam spróbować. 

Po otwarciu opakowania od razu czujemy dość intensywny zapach ogórkowy, co jest naprawdę przyjemne i orzeźwiające. 
To na co zwracam uwagę, to czy na szczoteczkę  nie nabiera się za duża ilość tuszu, bo wtedy przy nakładaniu jest dużo trudniej o ładny efekt ale okazało się, że jest w sam raz. Tusz nakłada się bardzo łatwo, dokładnie i równomiernie. Po pierwszej aplikacji uzyskujemy delikatnie podkreślony kolor i ładnie ułożone rzęsy, delikatnie uniesione. Jeśli chcemy uzyskać intensywną czerń, aplikujemy drugą warstwę tuszu. Rzęsy nawet po ponownym tuszowaniu nie są sklejone, nie dają teatralnego efektu.  
Kształt szczoteczki również przypadł mi do gustu, ale to jest już zdecydowanie indywidualna sprawa. 
Kolejnym plusem, jest to, że tusz wiele godzin nienagannie utrzymuje się na rzęsach, nie obsypuje się ani nie rozmazuje.
Nie ma też żadnego problemu z jego zmyciem. Płyn micelarny świetnie daje sobie z nim radę.

Na koniec powtórzę się jeszcze, ale jestem naprawdę zachwycona opakowaniem tej mascary. Rimmel projektując tą nowoczesną i elegancką tubkę wykonał kawał dobrej roboty.
Tusz Wonder'full Wake Me Up firmy Rimmel polecam przede wszystkim fankom naturalnego makijażu. Ja jestem z niego bardzo zadowolona! Myślę, że na stałe wyląduje w mojej kosmetyczce, do kompletu z innymi kosmetykami Rimmel.



A czy Wy już go wypróbowałyście? Jakie są Wasze odczucia?


środa, 24 czerwca 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 28

Witajcie!

To już 28 dzień wyzwania W 80 dni do wakacji. Robi się coraz trudniej jeśli chodzi o trzymanie się zasad żywienia za to coraz chętniej ćwiczę. Poniżej jadłospis z całego dnia.

Rano pobudka szklanką wody niegazowanej z sokiem z połowy cytryny i jeden średni banan.

Śniadanie (400-480 kcal): Owsianka z jogurtem naturalnym, pół pomarańczy, 2 śliwki.

Drugie śniadanie (240 – 320 kcal): 1 kromka chleba pumpernikiel, posmarowane serkiem Philadelphia, pół 
papryki.

Lunch (160-240 kcal): w zasadzie brak, zupełny brak apetytu. 

Obiad (480-560 kcal): makaron pełnoziarnisty (1 szklanka po ugotowaniu) z łososiem i 2 łyżki parmezanu.

Dodatki: woda niegazowana 1,5L!


Dzisiejszy trening: 6 ćwiczeń na urządzeniach na nogi, 3 serie po 10 powtórzeń na każdą stronę, wykroki 3 serie po 10 na każdą stronę, 20 przysiadów, 40 minut na orbitreku. 

Podsumowanie: Kolejny dzień na siłowni za mną, coraz bardziej ją lubię ;) Poza tym kalorie się zgadzają, także jestem z siebie zadowolona. Niestety nadal nie czuję, żeby efekty były zadowalające. Nie mogę się pozbyć uczucia wydętego brzucha, oraz dość częstego uczucia głodu. Nie czuję aby ubrania robiły się luźniejsze...Co z tym zrobię? O tym już jutro przeczytacie na blogu. Na pewno nie zamierzam się poddać!

Walczymy!

W 80 dni do wakacji - dzień 27

Witam wszystkich!

Trochę nudno się robi, tylko żarcie i żarcie  ale podobno żeby schudnąć trzeba jeść :) Poniżej podsumowanie 27 dnia wyzwania.

Rano pobudka świeżo wyciśniętym sokiem z jednej cytryny i wodą niegazowaną.

Śniadanie (400-480 kcal): Owsianka z jogurtem naturalnym, pół pomarańczy, dwie truskawki, 2 morele.

Przerwa na kawę: czarna kawa plus orzechy (15 sztuk).

Drugie śniadanie (240-320 kcal): dwie kromki chleba pumpernikiel, posmarowane serkiem Philadelphia, pół papryki.

Lunch (160-240 kcal): sałatka Cesar z gotowanym kurczakiem, pomidor, ogórek.

Obiad (480-560 kcal): makaron pełnoziarnisty (1 szklanka po ugotowaniu) z łososiem i 2 łyżki parmezanu.

Dodatki: woda niegazowana 1,5L!, lody

Dzisiejszy trening: ćwiczenia ABS z Mel B.

   

                 

Podsumowanie: Kolejny dzień za mną. Odczuwam zmęczenie i trochę zniechęcenie, ponieważ nie widzę aby spadała waga i jakoś drastycznie centymetry. Ale podejrzewam, że jest to wynikiem spalania za małej ilości kalorii i potrzeba większej korekty odżywiania. Nie poddaję się, walczę :)


wtorek, 23 czerwca 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 26

26 dzień wyzwania W 80 dni do wakacji zleciał bardzo szybko i pracowicie.

Rano pobudka wyciśniętym sokiem z jednej cytryny i wodą niegazowaną.
Śniadanie (400-480 kcal): Owsianka z jogurtem naturalnym, pół pomarańczy, 3 śliwki.
Przerwa na kawę: czarna kawa plus orzechy (15 sztuk).
Drugie śniadanie (240 – 320 kcal): kawałek pizzy z wczoraj.
Lunch (160-240 kcal): sałatka z serem feta, pomidor, ogórek, anchois.
Obiad (480-560 kcal): 4 młode ziemniaczki i kilka różyczek brokuła, gotowane na parze + dwie smażone parówki.
Dodatki: woda niegazowana 1,5L!, szklanka herbaty z pokrzywy i bratka, pół szklanki melisy.
Dzisiejszy trening: 40 minut na orbitreku, dwa ćwiczenia na maszynach na nogi – 4 serie po 12 powtórzeń na każdą stronę, 3 serie wykroków po 10, 30 przysiadów.
Podsumowanie: Posiłki udane (poza kawałkiem pizzy), trening jeszcze bardziej. Pozostaje dalej iść w kierunku warzyw i ograniczać ilość tłuszczu. Forma coraz lepsza :)

Do jutra!

poniedziałek, 22 czerwca 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 24 i 25

24 i 25 dzień wyzwania przypadły na weekend. Jak się możecie domyślać, nie było łatwo, ale tym razem poszło mi lepiej niż zwykle. Krótki opis poniżej.

W sobotę na śniadanie tradycyjnie amerykańskie pancakes (od jakiegoś czasu z mąki pełnoziarnistej) z jogurtem i owocami ( 2 sztuki). Ponieważ robimy zawsze kilka więcej, na drugie śniadanie powtórka tylko tym razem jeden J Na obiad makaron z wołowiną po chińsku (120 gram wołowiny, 80 gram makaronu, 3 garście warzyw i 2 łyżki sosu). Na kolację 4 owsiane ciasteczko – krakersy z serkiem Philadelphia i sosem chińskim oraz duży kieliszek czerwonego, wytrawnego wina.
Niedziela to dwie kromki pieczywa żytniego razowego, dwa jajka na miękko, pomidor, sól, pieprz, łyżeczka oliwy, szczypiorek. Potem długo, długo nic i na późny obiad domowa pizza, także trochę kalorii wpadło.


Jeśli chodzi o trening sobota była cudowna. Najczęściej w weekend trafiam na pustą siłownię, mam dużo czasu i mogę naprawdę z niej skorzystać. Na rozgrzewkę zafundowałam sobie 30 minut na orbitreku. Potem ćwiczenia na maszynach, 6 różnych ćwiczeń 4 serie po 12 powtórzeń na każdą stronę.Do tego wykroki – 3 serie po 10 na każdą stronę. Potem 30 przysiadów i rozciąganie. Czułam się świetnie chociaż wiedziała, że w niedzielę będę miała problem ze zwleczeniem się z łóżka...ale wiecie co – wcale nie było tak źle. Oczywiście czułam mięśnie, ale to była przyjemna pamiątka z treningu. Także forma coraz lepsza! W niedzielę odpoczywałam.


I tak minęły dwa dni, jak zwykle za szybko!


sobota, 20 czerwca 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 23

23 wyzwania minął mi pysznie :) a Wam?

U mnie na rozpoczęcie dnia woda z cytryną i wafel z masłem orzechowym oraz pół banana. Następnie poranna kawa z Costy.

Śniadanie (400-480 kcal): zblendowana kasza jaglana, gotowana na mleku ryżowym, z bananem i łyżką kakao, podana z truskawkami.

Przerwa na kawę: czarna kawa i garść orzechów (15 sztuk).

Drugie śniadanie (240-320 kcal): kanapka z serkiem Philadelphia, dwa plasterki pomidora, pieprz, pół papryki.

Lunch (160-240 kcal): mieszanka sałat i dwie garście liści młodego szpinaku, pół papryki, 3 łyżki czerwonej fasoli z puszki, łyżka parmezanu, łyżeczka oliwy, pieprz.

Obiad (480-560 kcal): szklanka makarony (objętość po ugotowaniu) z pełnoziarnistej mąki durum, z krewetkami, natką pietruszki i dwoma łyżkami parmezanu.


Dodatki: woda niegazowana, herbata z pokrzywy i bratka.

Dzisiejszy trening: brak.

Podsumowanie: dzień smaczny, udany pod względem kalorii. Trochę oszukany ze względu na słodki batonik. Ze względu na zakwasy i ogólne zmęczenie treningu brak. I tak dotrwaliśmy do weekendu.

Do usłyszenia!


czwartek, 18 czerwca 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 22

Witajcie!

22 dzień wyzwania za nami. Co mieliście w pojemnikach? U mnie trochę monotonnie, ale tak jakoś wyszło :)

Poranek ze szklanką wody niegazowanej, imbirem i cytryną oraz wafel z masłem orzechowym to już klasyk. Dalej totalne zamieszanie...ale czasem takie dni też się zdarzają.

Śniadanie (400-480 kcal): owsianka z jogurtem i owocami. Przepis już chyba znacie na pamięć? Ale na wszelki wypadek... 2 łyżki płatków owsianych, 2 łyżki płatków żytnich wymieszane z 4 łyżkami jogurtu greckiego i na noc do lodówki. Rano wkroiłam 3 truskawki i pół pomarańczy.

Przerwa na kawę: czarna kawa i garść orzechów (15-20 sztuk).

Drugie śniadanie (240-320 kcal): kromka żytniego razowego pełnoziarnistego z pastą z awokado, dwa plasterki pomidora, pieprz i 3 łyżki twarogu z rzodkiewką i szczypiorkiem.

Lunch (160-240 kcal): sałatka nicejska (jakieś pół łyżki tuńczyka z puszki, pół ziemniaka, pół jajka na twardo, trochę sałaty, pomidor i ogórek, bez sosu).

Obiad (480-560 kcal): 100 gram makaronu orkiszowego (waga po ugotowaniu) z tuńczykiem i sosem pomidorowym, 2 łyżki parmezanu, do tego miseczka sałaty, z odrobiną oliwy i soku z cytryny.  Czyli dokładnie powtórka z wczoraj J

Dodatki: woda niegazowana, herbata z bratka i pokrzywy.

Dzisiejszy trening: Extra Figura z Ewą Chodakowską.


Podsumowanie: Dzisiaj na talerzu królował tuńczyk, są warzywa, owoce i dużo wody, także jest dobrze. Kalorie się zgadzają, trening zrobiony i tak dotrwaliśmy prawie do weekendu. 

Nie odpuszczamy, walczymy!


W 80 dni do wakacji - dzień 21

Poniżej przedstawiam Wam krótkie podsumowanie 21 dnia wyzwania W 80 dni wakacji.
Dzisiejsza pobudka to świeży sok z całej cytryny, oddzielnie szklanka wody do tego wafel z łyżeczką masła orzechowego i mały banan.
Śniadanie (400-480 kcal): owsianka z jogurtem ( 2 łyżki płatków owsianych, 2 łyżki płatków żytnich wymieszane z 4 łyżkami jogurtu naturalnego i na noc do lodówki. Rano wkroiłam 3 truskawki i pół pomarańczy).
Przerwa na kawę: kawa z mlekiem i garść orzechów.
Drugie śniadanie (240-320 kcal): kromka pieczywa żytniego razowego pełnoziarnistego z pastą z awokado, dwa plasterki pomidora, pieprz i pół papryki.
Lunch (160-240 kcal): 2 placki ziemniaczane z 3 łyżkami sera białego (z wczorajszego obiadu).
Obiad (480-560 kcal): 100 gram makaronu orkiszowego (waga po ugotowaniu) z tuńczykiem i sosem pomidorowym, 2 łyżki parmezanu, do tego miseczka sałaty, z odrobiną oliwy i soku z cytryny.
Dodatki: woda niegazowana, herbata z bratka i pokrzywy.
 Dzisiejszy trening: kolejny dzień sesja na orbitreku - tym razem 40 min.




Podsumowanie: Dzień bardzo udany - zarówno trening jak i posiłki, się zgadzają. Nie odczuwałam głodu ani rozdrażnienia. Włączyłam więcej warzyw do jadłospisu, było też awokado, orzechy i tuńczyk. Naprawdę dobrze rozpoczął się ten pierwszy dzień drugiej fazy wyzwania! A weekend coraz bliżej ufff

Do następnego!

środa, 17 czerwca 2015

Centymetr prawdę Ci powie.

Minęło 20 dni odkąd rozpoczęłam walkę sama ze sobą. Jak wspominałam wtedy, chciałabym schudnąć, przestawić się na zdrowszy tryb życia, czuć się lepiej. Mimo, że w zeszłym roku udało mi się schudnąć 10 kilo, pozbyć się dużej ilości cellulitu i nabrać dużo zdrowszych nawyków żywieniowych zmarnowałam to przez ogólne lenistwo i to, że ciężko taki tryb życia utrzymywać samej. Ale ponieważ wiem, że mogę tylko muszę się postarać postanowiłam rozpocząć od nowa. Żeby mieć większą motywację i sposób na kontrolowanie samej siebie musiałam znaleźć jakieś rozwiązanie. I tak powstało moje wyzwanie W 80 dni do wakacji. Wspominałam też, że wakacje nie są jedynym celem, raczej pierwszym etapem w drodze do celu. ¼ czasu do urlopu za mną więc dzisiaj krótkie podsumowanie tego okresu. Zapraszam.
Zacznę od rzeczy najbardziej brutalnej czyli mierzenie i ważenie. 20 dni temu zmierzyłam się w talii, brzuchu, biodrach i w najszerszym miejscu pośladków. Dziś po 3 tygodniach mogę śmiało powiedzieć, że w talii zgubiłam 2 centymetry, w brzuchu i pośladkach po 1 centymetrze. Nie zmierzyłam się w udach i pod biustem co zamierzam uczynić dzisiaj. P. zauważył, że znacznie wyszczuplała mi twarz. Niestety jeśli chodzi o wagę, pozostaje ona nie zmieniona. Jeśli chodzi o stracone centymetry to niby wygląda na niedużo, ale można już wyczuć większy luz w spodniach Kolejne mierzenie za 20 dni. Co do wagi...hmm ciężko mi stwierdzić czemu nie drgnęła ale wiem co zamierzam z tym zrobić – będę walczyć dalej!
Na pewno bardzo pomocne będą uwagi mojej siostrzenicy, już niedługo Pani dietetyk. Po analizie moich jadłospisów przedstawiła mi kilka punktów, które powinnam wziąć pod uwagę przy komponowaniu posiłków, co powinno pomóc mi nie tylko zdrowiej się odżywiać ale również zgubić kolejne centymetry.
Przede wszystkim bardzo mnie zaskoczyła mówiąc, że dostarczam swojemu organizmowi za mało energii, czyli kalorii. Ale też, że muszę je dostarczać w trochę mądrzejszy sposób.
Jeśli chodzi o składniki odżywcze to zdarza mi się przekroczyć zapotrzebowanie na białko w ciągu dnia, więc muszę tego bardziej pilnować.
Potem pojawia się cała lista składników, których przyswajam za mało.
Węglowodany – zdecydowanie za mało. Koniecznie jeść więcej warzyw i owoców.
Błonnik - zdecydowanie za mało. Koniecznie jeść więcej warzyw i owoców.
Żelazo – za mało.  Żeby uzupełnić braki najlepiej włączyć do jadłospisu wątróbkę, czerwone mięso.
Wapń – za mało. Do posiłków włączyć więcej (do wyboru) sera białego, kefirów, maślanek, jogurtów naturalnych bądź greckich.
Magnez – za mało. Do diety dołączyć orzechy, pestki,więcej banana, gorzką czekoladę.
Potas – za mało. Uzupełnić braki suszonymi owocami np morele czy figi, jeść grejpfruta, awokado, ziemniaki, kiwi, banana, pomidory.
Sód – pilnować, bo łatwo przekroczyć jego zapotrzebowanie. Zamiast dosalać lepiej przyprawiać potrawy ziołami.
Job – za mało. Do menu włączyć więcej ryb morskich – łosoś, tuńczyk.
Witamina D – za mało. Tutaj też pomogą ryby i wystawianie się do słońca...tylko, że ja mieszkam w Londynie...;)
Witamina PP – za mało. Do posiłków dołączyć orzeszki ziemne, migdały, ryby (makrela, łosoś), mięsa, podroby i suszone owoce.
Kwas foliowy – również za mało, ale to dość popularna przypadłość. Tu zdecydowanie potrzeba większej ilości zielonych warzyw (brokuły, brukselka, fasolka szparagowa, sałata, szczypiorek, szpinak), pomarańczy, bananów, awokado, pomidorów, warzyw strączkowych (fasola, groch, soczewica, soja), orzechów, pestek i buraków.
Brzmi groźnie? Ale tak nie jest. Z całej tej listy nasuwa się prosty wniosek –  generalnie za mało warzyw, ryb i orzechów.
Udało mi się też podpytać o kolejne pomysły na posiłki lub łączenie produktów co zaowocuje nowymi przepisami już wkrótce.
Jeśli chodzi o treningi – zdecydowanie widać, że nie udaje mi się ćwiczyć każdego dnia, Czasem brakuje mi czasu a czasem sił, choć staram się uskuteczniać jakąkolwiek formę ruchu codziennie. Ale już 4-5 treningów tygodniowo wpisuje się bez problemu w mój rozkład tygodnia i tego zamierzam się trzymać. Do aerobowych ćwiczeń dołożyłam kolejna maszynę czyli orbitrek. I powiem Wam, że po kilkuletniej przerwie tym razem naprawdę spodobał mi się ten trening, Jeśli chodzi o ćwiczenia w domu to nadal jest to Mel B, Ewa Chodakowska i ostanio również Natalia Gacka.
Co dalej? Przede wszystkim nie poddaje się! Na pewno zamierzam wziąć pod uwagę ( a w zasadzie już wzięłam co powoli widać w moich jadłospisach) sugestie i rady Patrycji, mojej siostrzenicy. Do posiłków dokładam większą ilość ryb, orzechów, warzyw, trochę czerwonego mięsa. Zamierzam również ograniczyć ilość sera, bo jednak dalej sporo go zjadam. Będę się starałam używać mniej tłuszczy do smażenia, więcej grillować lub piec. Poza tym zdecydowanie muszę poprawić swoje menu jeśli chodzi o weekendy, to one mogą mocno zwalniać moje postępy. Choć prawda jest taka, że sezon letni w pełni więc ciężko się powstrzymać od zimnego cydru lub lodów. Jakieś przyjemności muszą być!
Zdecydowanie zamierzam utrzymać ilość treningów i kontynuować moją nową fascynację czyli orbitrek.
Kolejny raz podkreślam, że planowanie posiłków z wyprzedzeniem i pojemniki do pracy bardzo ułatwia trzymanie się wyznaczonych sobie zasad. Niestety zajmuje to wszystko sporo czasu ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Jakieś inne spostrzeżenia? Poza tym całym zamieszaniem z wagą, centymetrami, składnikami odżywczymi itd to przede wszystkim czuję się świetnie. Moje samopoczucie z dnia na dzień poprawia się, mimo, że miewam gorsze dni ze względu na zmęczenie i wołałabym żeby wszystko szło szybciej, to i tak całokształt wychodzi na plus. Dodatkowo dzięki treningom, podczas których słucham muzyki na słuchawkach przypomniałam sobie jak bardzo ją lubię i jak dużą rolę odgrywała ona kiedyś w moim życiu, i to jak bardzo mi jej brakowało. Inną korzyścią są zdrowsze i mocniejsze paznokcie,  silniejsze włosy, coraz ładniejsza cera i poprawiające niepięcie się skóry. To wszystko dzięki zmianie diety, ćwiczeniom i paru magicznym trikom, o których niedługo Wam opowiem.
Ogólnie mówiąc cały wysiłek, który wkładam w to wyzwanie nie idzie na marne.

I to chyba tyle jeśli chodzi o podsumowanie pierwszych 20 dni wyzwania W 80 dni do wakacji. Mam nadzieję, że jesteście ze mną, dopingujecie mnie i sami korzystacie z moich podpowiedzi.

wtorek, 16 czerwca 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 20

Witajcie!
Zapraszam na podsumowanie 20 dnia wyzwania W 80 dni do wakacji.
Na początek szklanka wody i wafel ryżowy z łyżeczką masła orzechowego, dwie truskawki,
Śniadanie (400-480 kcal): kasza jaglana w postaci kremu (3 łyżki kaszy jaglanej, 1 łyżka żytnich płatków owsianych, ¾ szklanki mleka ryżowego, 1 mały banan – ugotowane, zblendowane, podane na ciepło z nektarynką i posypane pół łyżeczki wiórek kokosowych).
Przerwa na kawę: kawa z mlekiem i pół łyżeczki syropu z agawy, garść orzechów.
Drugie śniadanie (240-320 kcal): kanapka z bekonem ( kromka pieczywa żytniego, pełnoziarnistego, plaster grillowanego bekonu, plaster cebuli, pomidor, plasterek awokado, sól, pieprz, pół plasterka sera żółtego, odrobina ketchupu i majonezu). Dodatkowo pół żółtej papryki.
Lunch (160-240 kcal): Sałatka z gotowanym kurczakiem i warzywami.
Obiad (480-560 kcal): 4 placki ziemniaczane po sanocku – najlepsze na świecie :D (przepis).
Dodatki: woda niegazowana (sporo ponad litr!), herbata z pokrzywy i bratka.

Dzisiejszy trening: pierwszy od nie pamiętnych czasów trening na orbitreku! (30 minut) oraz 30 przysiadów i 3 serie po 15 wspięć na palce.

Podsumowanie: Dzień dobry zarówno pod względem posiłków jak i ćwiczeń. Jem więcej warzyw i kontroluje ilość wypitej wody. Więcej komentarzy jutro, po mierzeniu.
Trzymajcie kciuki!

poniedziałek, 15 czerwca 2015

W 80 dni do wakacji - dzień 19

Witam!
Nie wiem jak Wy ale ja lubię poniedziałki. Jestem wtedy wypoczęta i pełna energii. Pojemniki naszykowane, trening w planie – cudowne uczucie. Co prawda pracy mam od groma, ale wszystko mam zaplanowane i przygotowane więc jest świetnie. I tak też minął mi 19 dzień wyzwania.
Pobudka dzięki szklance wody z imbirem i cytryną. Dodatkowo wafel z łyżeczką masła orzechowego i całym małym bananem.
Śniadanie (400-480 kcal): Owsianka z jogurtem i owocami (tym razem mix płatków owsianych i żytnich, jogurt naturalny, pół pomarańczy dwie truskawki, nektarynka).
Przerwa na kawę: Duża kawa z małym mlekiem, odrobina syropu z agawy i 15 migdałów.
Drugie śniadanie (240-320 kcal): kromka pieczywa żytniego posmarowana serkiem Philadelphia, dwa plastry pomidora, sałata, sól, pieprz, pół pomarańczowej papryki.
Lunch (160-240 kcal): krem z pomidorów podany z pestkami z dyni. Przepis znajdziecie tutaj -> link
Obiad (480-560 kcal): Grillowana pierś z kurczaka, 3 pieczone ziemniaczki, mix sałat z oliwą z oliwek, sokiem z cytryny i przyprawami.
Dodatki: woda niegazowana, kawałek cheesecake’a, herbata z pokrzywy i bratka.

Dzisiejszy trening: 55 minut na bieżni (5 minut marszu na rozgrzewkę, 5 minut biegu/1 minuta szybkiego marszu, 4 minuty biegu/1 minuta marszu, 3 minuty biegu/1 minuta marszu, 2/1, 1/1, 1/1, 2/1, 3/1, 4/1, 5/1, 10 minut szybkiego marszu na zakończenie), 2 ćwiczenia po 3 serie 12 powtórzeń na maszynie na ręce, rozciąganie na koniec.
Podsumowanie: Dzień bardzo udany zarówno pod względem posiłków jak i treningu, a co najważniejsze samopoczucia. Zdecydowana poprawa jeśli chodzi o ilość warzyw i zdrowych dodatków takich jak pestki dyni czy migdały.
Już jutro ostatni dzień pierwszej części wyzwania. Walczycie ze mną?